Coś co napisałam na forum...niektórzy już czytali inni może ..nie mieli jeszcze okazji:)
Uroki Królestwa:)
Moja byla szefowa miala zwyczaj
pokazywania mi sie w nowych ciuszkach i co weekend mialam przymusowy pokaz
mody.
Najgorsze bylo jednak to, ze ona pytala mnie zawsze ;''No i jak
Kasia?''
Czasem musialam sie niezle naglowkowac jak wyrazic swoje zdanie(zeby
nie klamac -no bo prawde powiedziawszy nie wszystko lezalo na niej pieknie... i
zeby jej przykrosci duzej nie sprawic powiedzeniem prawdy).
Po paru
takich ''rewiach'' mialam juz troszke ..''dosc ''.
W pewien sobotni
dzionek przyszlam do pracy a tu szefowa Linda pedzi ku mnie w czarnym ,wielkim
kapeluszu..pytajac:
-no i co Kasia ..co o tym
myslisz...ladnie?!
Przypatrzylam sie kapeluszowi i
mowie:
-Hmm...ladnie!(co bylo zgodne z prawda).
Linda jednak okreca
sie w nim na wszystkie strony...znaczy samo ''ladnie'' nie wystarcza-wyraznie
czeka na cos wiecej.
Troszku juz zla (bo chcialam szybciutko zrobic swoje i
isc do domu) pomyslalam sobie:
''Noz pogielo tych anglikow z tym
Haloween.Nie dosyc , ze pol dnia latalam za strojami dla moich dzieci(ktore nic
tylko musza sie przebrac..!) i bylam juz naprawde zla , bo zakupow nie cierpie
..to jeszcze Linda tez dala sie oglupic temu ...
A niech diabli wezma to cale
glupawe swieto! ''
Westchnelam w duchu i powiedzialam:
-No!Bedziesz w
nim wygladac jak prawdziwa czarownica!
Na twarzy Lindy pojawil sie wyraz
niedowierzania i szoku.Przestala sie usmiechac ,zmierzyla mnie lodowatym
wzrokiem cedzac przez zeby:
-Kasia! To nie bylo mile!!!
W tym
momencie zgupialam dokumentnie...toz przeciez komplement jej powiedzialam a ona
obrazila sie???
Pomyslalam, ze moze ..zle sie wyrazilam wiec
mowie:
-Przepraszam cie najmocniej jezeli cie czyms urazilam ale chcialam
tylko powiedziec , ze doskonale dobrany na Haloween!
Jezeli myslalam, ze
Linda sie udobrucha i usmiechnie to bardzo sie pomylilam.
Jej wzrok ciskal
iskry i blyskawice.
Wkurzyla sie strasznie i podniesionym tonem
''syczy'':
-To nie jest na Haloween!!! Kupilam go na slub corki
przyjaciela!!!
Mnie jakby w twarz dal i zawylam bezglosnie:
''Masz ci
los...Slub??????''
Z zazenowania nie wiedzialam gdzie mam oczy podziac, no to
faktycznie mi wyszedl komplement.
Linda zdarla nieszczesne czarne cudo z
glowy i obrazona popedzila do swojego pokoju.
Plusem calego zdarzenia
bylo to , ze byla to ostatnia rzecz jaka Linda mi sie pochwalila..
Minusem-
szefowa obrazila sie do tego stopnia, ze dwa tygodnie odzywala sie do mnie tylko
kiedy musiala..a na twarzy zamiast usmiechu miala dziwny grymas...jak po wizycie
u dentysty.
Nigdy nie dowiedzialam sie
.... czy poszla w tym kapeluszu
na ten slub czy tez nie-nie smialam pytac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz