sobota, 9 marca 2013

Uśmiechnij się! :)

Coś co napisałam na forum...niektórzy już czytali inni może ..nie mieli jeszcze  okazji:)

Uroki Królestwa:)

Moja byla szefowa miala zwyczaj pokazywania mi sie w nowych ciuszkach i co weekend mialam przymusowy pokaz mody.
Najgorsze bylo jednak to, ze ona pytala mnie zawsze ;''No i jak Kasia?''
Czasem musialam sie niezle naglowkowac jak wyrazic swoje zdanie(zeby nie klamac -no bo prawde powiedziawszy nie wszystko lezalo na niej pieknie... i zeby jej przykrosci duzej nie sprawic powiedzeniem prawdy).

Po paru takich ''rewiach'' mialam juz troszke ..''dosc ''.

W pewien sobotni dzionek przyszlam do pracy a tu szefowa Linda pedzi ku mnie w czarnym ,wielkim kapeluszu..pytajac:
-no i co Kasia ..co o tym myslisz...ladnie?!

Przypatrzylam sie kapeluszowi i mowie:
-Hmm...ladnie!(co bylo zgodne z prawda).

Linda jednak okreca sie w nim na wszystkie strony...znaczy samo ''ladnie'' nie wystarcza-wyraznie czeka na cos wiecej.
Troszku juz zla (bo chcialam szybciutko zrobic swoje i isc do domu) pomyslalam sobie:

''Noz pogielo tych anglikow z tym Haloween.Nie dosyc , ze pol dnia latalam za strojami dla moich dzieci(ktore nic tylko musza sie przebrac..!) i bylam juz naprawde zla , bo zakupow nie cierpie ..to jeszcze Linda tez dala sie oglupic temu ...
A niech diabli wezma to cale glupawe swieto! ''

Westchnelam w duchu i powiedzialam:
-No!Bedziesz w nim wygladac jak prawdziwa czarownica!

Na twarzy Lindy pojawil sie wyraz niedowierzania i szoku.Przestala sie usmiechac ,zmierzyla mnie lodowatym wzrokiem cedzac przez zeby:

-Kasia! To nie bylo mile!!!

W tym momencie zgupialam dokumentnie...toz przeciez komplement jej powiedzialam a ona obrazila sie???
Pomyslalam, ze moze ..zle sie wyrazilam wiec mowie:

-Przepraszam cie najmocniej jezeli cie czyms urazilam ale chcialam tylko powiedziec , ze doskonale dobrany na Haloween!

Jezeli myslalam, ze Linda sie udobrucha i usmiechnie to bardzo sie pomylilam.
Jej wzrok ciskal iskry i blyskawice.
Wkurzyla sie strasznie i podniesionym tonem ''syczy'':

-To nie jest na Haloween!!! Kupilam go na slub corki przyjaciela!!!

Mnie jakby w twarz dal i zawylam bezglosnie:
''Masz ci los...Slub??????''
Z zazenowania nie wiedzialam gdzie mam oczy podziac, no to faktycznie mi wyszedl komplement.
Linda zdarla nieszczesne czarne cudo z glowy i obrazona popedzila do swojego pokoju.

Plusem calego zdarzenia bylo to , ze byla to ostatnia rzecz jaka Linda mi sie pochwalila..
Minusem- szefowa obrazila sie do tego stopnia, ze dwa tygodnie odzywala sie do mnie tylko kiedy musiala..a na twarzy zamiast usmiechu miala dziwny grymas...jak po wizycie u dentysty.

Nigdy nie dowiedzialam sie
.... czy poszla w tym kapeluszu na ten slub czy tez nie-nie smialam pytac...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz